Chyba widać dość dobrze, że nie lubimy klasycznych rozwiązań Ba! Wręcz ochoczo namawiamy na pomysły niestandardowe i wyjątkowe. I dziś właśnie chcemy Wam pokazać - jedno z najbardziej niesztampowych i pięknych wesel. M+M i ich ukochany pies Ares, który odegrał jedną z ważniejszych ról tego dnia - przyniósł Parze obrączki i godnie odprowadził ich na miejsce ceremonii. Wydaje się niemożliwe? A jednak!


Taka para jak Patrycja i Sebastian to marzenie każdego wedding plannera - zorganizowani, skrupulatni, pomysłowi i wiecznie uśmiechnięci. Przygotowania do ich Wielkiego Dnia ruszają na dwa lata przed "godziną zero". Kiedy Patrycja opowiada mi o swoich marzeniach, od razu łapiemy dobry kontakt. I mimo, że marzy o wielkim weselu w namiocie lub stodole, proponuje im jeden z moich ulubionych obiektów.